[ZAPOWIEDŹ] Odskoczyć od reszty: Wisła - Korona
Ostateczne rozstrzygnięcia w Ekstraklasie nadchodzą wielkimi krokami. Coraz więcej odpowiedzi, coraz mniej niewiadomych. Wiemy już, że Wisła na pewno zagra w Ekstraklasie w przyszłym sezonie. Teraz ważą się losy tego, na którym miejscu w tabeli skończy bieżącą kampanię. Czy uda się obronić pozycję lidera grupy spadkowej? Dziś przy R22 spróbuje z niej zrzucić Wisłę czyhająca tuż za jej plecami kielecka Korona. Pierwszy gwizdek tego spotkania jest zaplanowany na godzinę 20:30.
Podopieczni trenera Macieja Stolarczyka nie zaczęli najlepiej zmagań po podziale na górną i dolną ósemkę. Musieli oni borykać się z potężnymi problemami kadrowymi - wypadali kolejni zawodnicy, a do składu na głęboką wodę wrzucani byli młodzi wychowankowie wiślackiej akademii. Chwilę zajęło im okrzesanie się w ciężkiej, fizycznej seniorskiej piłce, ale już przed tygodniem krakowianom udało się sięgnąć po pierwsze punkty - i to od razu trzy, na bardzo ciężkim terenie w Zabrzu przeciwko rozpędzonemu Górnikowi. Wygraną 2:1 Wiśle zapewnił Marko Kolar, który ma za sobą fantastyczny występ. Najpierw wypracował rzut karny, który po chwili sam skutecznie wykonał. Później popisał się niebagatelną techniką użytkową, opanowując trudne podanie w polu karnym i umieszczając piłkę obok bezradnego golkipera Trójkolorowych. Tym sposobem piłkarze Białej Gwiazdy zdołali odeprzeć atak zabrzan na dziewiątą lokatę w tabeli, dając sobie pewien komfort w walce o tę najwyższą z możliwych do uzyskania pozycji. Już dziś przyjdzie im stoczyć kolejny, już ostatni bezpośredni pojedynek o zwycięstwo w grupie spadkowej. Wiślacy po 34. serii gier mają na swoim koncie 46 punktów, a przyjeżdżająca dzisiaj do Krakowa Korona uzyskała do tej pory 44 oczka. I praktycznie to tylko Złocisto-Krwiści są jeszcze w stanie na przestrzeni ostatnich trzech kolejek wyrwać Wiśle to 9. miejsce.
Kielczanie pod wodzą włoskiego szkoleniowca z niemieckim paszportem, Gino Lettieriego, są zespołem bardzo walecznym i zawsze stawiającym wysoko poprzeczkę. W obecnym sezonie ich znakiem rozpoznawczym jest także bardzo duża nieprzewidywalność i nieszablonowość. Lettieri bardzo często żongluje różnymi ustawieniami taktycznymi na boisku. To sprawia, że ciężko przewidzieć, co zaprezentują w kolejnym spotkaniu. Jest to jednak miecz obosieczny. Czasem przynosi wymierne korzyści, ale wielokrotne znaczące zmiany w taktyce zdarzają się wprowadzać mętlik w głowie samych piłkarzy, którzy przestają skutecznie realizować przedmeczowe założenia. To zaś daje okazję rywalom do śmiertelnego ukłucia zdezorientowanych i zagubionych kielczan, co w tym sezonie oglądaliśmy już wielokrotnie. Nie inaczej było w ostatnim starciu Wisły z Koroną. Wówczas na Suzuki Arenie padł hokejowy wynik 2:6 - spektakularny triumf Wisły był początkiem i kołem zamachowym wspaniałych wyników Białej Gwiazdy w tamtym okresie. To bezpośrednio po odblokowaniu głów w Kielcach podopieczni trenera Stolarczyka wygrali Derby, a następnie rozgromili Legię. Czy to oznacza, że i dziś będziemy świadkami takiej demolki? Będzie bardzo ciężko o choćby skromne 1:0, nie mówiąc o powtórzeniu takiego rezultatu. Jak jednak uczy historia, dla Wisły nie ma rzeczy niemożliwych!
Sytuacja kadrowa w Wiśle uległa znaczącej poprawie. Do składu po odbyciu kary za czerwoną kartkę już ostatnio powrócił Łukasz Burliga. Teraz do dyspozycji trenera są także Marcin Wasilewski, Paweł Brożek oraz Vullnet Basha, którzy zakończyli leczenie swoich urazów. To bardzo optymistyczna wiadomość, zwłaszcza, że terminarz w końcówce sezonu nie zamierza oszczędzać nikogo. Na przestrzeni najbliższych 8 dni rozegrane zostaną bowiem wszystkie trzy ostatnie kolejki kampanii 2018/19, a najbliższy mecz Wisły po dzisiejszym spotkaniu z Koroną już w poniedziałek, kiedy to Wiślacy będą musieli udać się na drugi koniec Polski, do Gdyni na starcie z Arką. Niedostępni wciąż pozostają za to Kuba Błaszczykowski, Michał Buchalik, Kuba Bartosz, Matej Palcić a także Maciej Sadlok. Trener Lettieri jest w nieco korzystniejszej sytuacji, bowiem nie będzie mógł skorzystać tylko z Adnana Kovacevicia oraz Macieja Górskiego, który dopiero co wyleczył długotrwałą kontuzję i musi jeszcze popracować nad formą fizyczną. Ze względu na politykę klubu, w drużynie Korony zabraknie także zawodników młodych, na co dzień walczących w rezerwach oraz U-18, gdyż rozgrywki tamtych drużyn zostały przez zarząd oznaczone dla nich w tym momencie większym priorytetem.
Starcia Wisły z Koroną obfitują w całkiem bogatą historię. Na ligowych boiskach Biała Gwiazda podejmowała ekipę z Kielc 29 razy i to dzięki ostatniemu wyżej wspomnianemu efektownemu zwycięstwu udało jej się przechylić szalę tej rywalizacji na swoją korzyść: jak do tej pory dziesięciokrotnie triumfowała krakowska Wisła, 9 razy zwyciężała Korona, a dziesięć razy nikt nie schodził z murawy pokonany. Ostatnia potyczka Wisły i Korony w grodzie Kraka miała miejsce pod koniec września ubiegłego roku i nie kojarzy się nam najlepiej. Wówczas goście wywieźli z R22 komplet punktów dzięki zwycięstwu 0:1 po bramce Mateja Pucko. By wspomnieć ostatnią wygraną Wisły u siebie z kielczanami, należy sięgnąć pamięcią aż ponad dwa lata do tyłu. W rundzie wiosennej sezonu 2016/17 krakowianie rozprawili się z przyjezdnymi 2:0, a gole dla Białej Gwiazdy strzelali wtedy Patryk Małecki i Paweł Brożek. Czy Brozio znów zapoluje na kieleckie czarownice, dopisując po raz kolejny na swoją listę klub z regionu, z którego pochodzi? A może znów popis umiejętności da znajdujący się w świetnej formie Marko Kolar? Przekonamy się już niebawem, tylko przy Reymonta 22!